***

W 4. kolejce spotkań doszło do kolejnej niespodzianki tym razem w Radomiu gdzie prowadzący w tabeli Śląsk był bliski porażki. Na jego szczęście etatowy wykonawca karnych Politechniki Tomasz Bodasiński tym razem zawiódł. Co się tyczy naszej drużyny to Viret CMC zagrał dobre zawody i wypunktował, chyba zbyt pewną siebie Świdnicę.

Świdnicznie skoro pokonali Viret CMC w poprzednich dwóch meczach myśleli, że mają również patent na kolejny sukces. Bardzo byli zawiedzeni przebiegiem spotkania szczególnie jego pierwszym kwadransem. Miejscowa drużyna znakomicie weszła w mecz po 13. minutach wygrywała 11:3! Krystian Nowak w tym spotkaniu otworzył i zamknął konto bramkowe, zdobył pierwszą oraz ostatnią bramkę. Miło patrzyło się zawierciańskim kibicom na tak dobrze dysponowanych szczypiornistów. Upłynęły dalsze cztery minuty, kiedy ich dobra współpraca pomiędzy formacjami zaowocowała dalszymi golami. Po efektownej „wkrętce” ze środka koła Piotra Pakulskiego prowadzili aż 14:4. W tym momencie uzyskali największą różnicę bramkową w całym meczu. Przyjezdna drużyna powoli dochodziła do siebie po szoku jaki ich spotkał w pierwszej odsłonie. Marcin Komalski poprzednie cztery karne bez problemu wykorzystał, ale w kolejnym (44 min.) przy wyniku 24:18 tak niefortunnie rzucił, że piłka trafiła w głowę Tomasza Wasilewicza za co został ukarany czerwoną kartką. W drugiej części skuteczność Viretu CMC spadła połowę i przeniosła się na stronę Świdnicy. Wprawdzie gościom udało się odrobić część strat, kiedy Kamil Rogaczewski i Marek Mrugas celnie rzucali to zbliżyli się na 24:28 (53 min.). Wówczas wydawać się mogło, że w końcówce zrobi się nerwowo jednak trafienie Emila Słodowego uspokoiło sytuację. Najskuteczniejszy wśród gości Robert Szuszkiewicz zmniejszył niekorzystną różnicę ponownie do czterech goli. Za chwilę po faulu na Krzysztofie Więckowskim nadarzała się okazja na odwet, ale Damian Kapral z karnego trafił w poprzeczkę. Ukoronowaniem dobrego występu miejscowej drużyny była ostatnia akcja Nowaka, który pomimo ataku przeciwnika zdobył gola a po sekundzie zakończył się mecz. Ponad wszelką wątpliwość Damian Kowalczyk i Sergiusz Zagała okazali się pierwszoplanowymi postaciami zawodów. Zwycięską drużynę żegnały długie brawa młodych sympatyków intensywnie dopingującą ją przez całe zawody. W następnej kolejce 13.bm. Viret CMC będzie grał w Piekarach Śląskich z Olimpią. Życzymy powodzenia.

Zadowolony po meczu trener Viretu CMC Ryszard Jarząbek powiedział - „Motorycznie zawodnicy są dobrze przygotowani. Gubią się trochę w grze plus jeden, plus dwa a powinni rozprowadzić całą grę niestety nie mają jeszcze doświadczenia stąd sie biorą momenty nerwowe. Zdarzyły się oddawane rzuty nie przygotowane, ale drużyna poradziła sobie w końcówce i z wyniku chłopcy powinni być zadowoleni. Musimy próbować też bramkarzy. Teoretycznie Cieślik zna zawodników ze Świdnicy te piłki już miał, ale one mu wchodziły po ręce po nodze i trochę zabrakło wtedy szczęścia czy precyzji. Mamy Kowalczyka w bardzo dobrej formie czy Artura Kota, który nie jest słabszy od Grzegorza a na pewno będzie tak dobry jak Damian”.

***

Warta Zawiercie po awansie do IV rudny Pucharu Polski rozegrała w sobotę kolejne ligowe spotkanie. Zawiercianie podjęli na własnym boisku Orła Białego Piekary Śląskie.

Warta Zawiercie naciskała na bramkę rywali od samego początku spotkania. Najlepiej świadczy o tym fakt, że zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Michała Klenerta stworzyła już w 30 sekundzie gry. Szansę na otworzenie wyniku spotkania miał Damian Sołtysik. Napastnik Warty Zawiercie został jednak dwukrotnie zablokowany przez rozpaczliwie broniącą się defensywą rywali. Chwilę później z kontratakiem wyszedł Orzeł Biały. Szybką akcję zapoczątkował Dariusz Skrzypczyk, który zagrał piłkę do Adama Benjamina. Na szczęście zawodnik drużyny gości został zatrzymany przez jednego z obrońców. W 11 minucie gry szansę na otworzenie wyniku miała Warta Zawiercie. Świetnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego popisał się Dawid Karpiński. Piłka trafiła prosto na głowę Roberta Majchrzaka. Niestety, obrońca oddał strzał minimalnie nad poprzeczką. W 18 minucie spotkania uderzenie w światło bramki strzeżonej przez Sławomira Liberskiego oddał Sławomir Wojtacha. Bramkarz Warty nie dał się jednak zaskoczyć i pewnie złapał piłkę. W 24 minucie gospodarze spotkania byli bliscy stracenia bramki. Piłkę z linii bramkowej wybił jednak Łukasz Kozłowski. Dwie minuty później z kontrą wyszła Warta Zawiercie. Strzał Patryka Grima trafił jednak w obrońcę gości i piłka wypadła poza linię końcową boiska. W 30 minucie spotkania szansę na otworzenie wyniku spotkania miał Sebastian Radosz. Piłka po jego strzale minęła bramkę. Chwilę później Łukasz Kozłowski posłał futbolówkę ponad poprzeczką. W końcówce pierwszej części spotkania szansę na zdobycie bramki miał Dawid Karpiński. Pomocnik trafił jednak w obrońcę. Zamieszanie w polu karnym rywali próbował jeszcze wykorzystać Damian Sołtysik. Napastnik został zablokowany przez defensywę Orła Białego.

Druga połowa to w dalszym ciągu nacisk Warty Zawiercie. Niestety przez większą część gry brakowało skuteczności. W 53 minucie spotkania szansę na zdobycie bramki miał Łukasz Pasternak. Piłka minęła jednak bramkę. Kibice zgromadzeni na stadionie w Zawierciu czekali na bramkę do 58 minuty gry. Michał Klenert został pokonany przez Dawida Karpińskiego. Dwie minuty później ponownie z groźną akcją wyszedł strzelec pierwszej bramki. Dawid Karpiński podał piłkę do Artura Cholewki. Pomocnik Warty Zawiercie wypuścił ją natomiast do wchodzącego w pole karne Damiana Sołtysika. Niestety podanie to przeciął jeden z obrońców Orła Białego. W 61 minucie gry piłkę obok bramki posłał Artur Cholewka. Chwilę później szansę na podwyższenie prowadzenia Warty Zawiercie miał Sebastian Radosz. Uderzenie napastnika obronił jednak Michał Klenert. W 64 minucie spotkania Orzeł Biały Piekary Śląskie doprowadził do wyrównania. Bramkę dla drużyny gości zdobył Adam Benjamin. Cztery minuty później Warta mogła ponownie objąć prowadzenie. Dawid Karpiński zagrał piłkę do Łukasza Pasternaka. Obrońca drużyny gospodarzy posłał piłkę obok bramki. W 71 minucie gry szansę na zdobycie bramki miała Warta Zawiercie. Mocnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Artur Kukułka. Strzał okazał się jednak niecelny. Chwilę później ładną wrzutką w pole karne popisał się Dawid Karpiński. Piłka trafiła pod nogi Łukasza Pasternaka. Zabrakło jednak skuteczności. W końcówce spotkania z szybką akcją wyszedł Artur Cholewka. Próba wybicia piłki przez jednego z zawodników Orła Białego mogła się zakończyć bramką samobójczą. Drużyna gości może więc mówić o sporym szczęściu. Wynik nie uległ zmianie do końca spotkania.

opracowano na podstawie: www.viretzawiercie.pl, www.aluronwarta.pl, www.wartazawiercie.pl