Spotkanie z liderującym LKPS-em Borowno miało dać odpowiedź na co stać zawierciańskich siatkarzy. Niecałą dobę po porażce w Częstochowie pokazali oni, że był to wypadek przy pracy i wracają do walki o wygraną w grupie II.
Gospodarze do meczu przystąpili mocno zmotywowani i „głodni” rewanżu. W bloku dobrze ustawiali się Marcin Laber oraz Michał Faryna, asem serwisowym popisał się Jarosław Wołczyk, zaś na środku nie do zatrzymania był Mariusz Żoń. Podopieczni Pawła Kozłowskiego nie mieli problemu z „rozbijaniem” bloku rywali i wyszli na prowadzenie 10-4. Trener rywali poprosił o czas, lecz decyzja ta niewiele pomogła jego podopiecznym. Efektowne ataki Dawida Bułakowskiego czy „gwóźdź” Jarosława Wołczyka sprawiły, że różnica dzieląca oba zespoły rosła (16-7). Taki obrót spraw wprowadził nieco rozluźnienia w szeregi Aluron Warty, gdyż Borownie udało się nieznacznie zniwelować straty (19-12). Efektowny atak ze środka Mariusza Żonia przywrócił gospodarzy na właściwe tory. W dążeniu do wygranej nie przeszkadzali nawet arbitrzy, którzy podejmowali dość kontrowersyjne decyzje. Aluron Warta rozbiła gości do 15.
Od początku drugiego seta przewaga należała jednak do przyjezdnych. Spora nerwowość w odbiorze sprawiła, że goście prowadzili dwoma, trzema punktami (4-6; 6-9). W połowie seta gospodarzom udało się zniwelować stratę, gdy z przechodzącej piłki uderzył Dawid Bułakowski. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, gdyż to Aluron Warta zaczęła odskakiwać i po ładnym pojedynczym bloku Mariusza Żonia wyszła na prowadzenie 16-13. Borownie udało się po chwili te straty odrobić. Na parkiecie nie było piłek „straconych” i oba zespoły grały z olbrzymim poświęceniem. Aluron Warta znów zaczęła budować przewagę i po bloku Michała Faryny było 20-17. Goście co prawda zbliżyli się do podopiecznych Pawła Kozłowskiego, a spora w tym zasługa Piotra Smolarka, który mocną zagrywką uniemożliwiał dokładne rozegranie. Mimo to, zawiercianie mieli dwie piłki meczowe. Niestety nie udało się zadać decydującego ciosu i na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy po 24. Emocje na hali zaczęły rosnąc z każdą sekundą. Potęgowali je arbitrzy podejmując nie do końca jasne decyzje (zaznaczyć trzeba, że błędy popełniali w obie strony). Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Większość piłek po zawierciańskiej stronie siatki trafiała do Radosława Dorobisza, który skutecznie kończył akcje. Przy stanie 33-32 piłki nie skończył kapitan Aluron Warty. Po chwili to goście byli na prowadzeniu mając w górze piłkę setową, której również nie wykorzystali. W odpowiedzi skuteczne akcje Dawida Bułakowskiego oraz bloki Michała Faryny sprawiły, że gospodarze objęli prowadzenie. Przyjmujący z Borowna popełnili błąd przy odbiorze serwisu, zaś przechodzącą piłkę wykończył Mariusz Żoń. Aluron Warta wygrała 38-36!
Podobnie jak w partii numer dwa, tak i w trzeciej na niewielkie prowadzenie wyszli goście (1-4). Plas Marcina Labera oraz as serwisowy Michała Faryny pozwoliły zniwelować tą różnicę. W szeregach LKPS-u zaczęły pojawiać się problemy w przyjęciu i podopieczni Pawła Kozłowskiego zaczęli wypracowywać sobie przewagę (8-5). Także wśród gospodarzy coś zaczęło „szwankować” dowodem czego były trzy potrójne bloki na środkowym Aluron Warty. Znów mieliśmy remis (po 11). Rozgrywający Aluron Warty, Jarosław Wołczyk, błysnął jednak w polu zagrywki gdy jego trzy serwisy pozwoliły ponownie wyjść na prowadzenie. W ataku ciężko było powstrzymać Radosława Dorobisza, w bloku swoje robił Michał Faryna z Mariuszem Żoniem i zawiercianie, ku uciesze licznie zgromadzonej publiczności, wygrali do 21, zaś całe spotkanie 3-0!
Ligowa tabela uległa „spłaszczeniu” gdyż prowadzącą dwójkę dogoniły zespoły z Sosnowca i Tarnowskich Gór. Aluron Warta choć spadła na trzecie miejsce, to ma spotkanie „w zapasie”, gdyż pauzowała przed tygodniem. Jest więc szansa by przeskoczyć rywali i objąć fotel lidera.
KS Aluron Warta Zawiercie – LKPS Borowno 3-0 (25-15; 38-36; 25-21)