W dniach od 9 do 12 maja z wizytą partnerską w Ebensee (Austria) przebywała delegacja samorządowców z Zawiercia. Inicjatorem nawiązania międzynarodowej współpracy pomiędzy miastami był Władysław Żuk – więzień Pawiaku, Oświęcimia, Mauthausen i Ebensee.
Z powodów zdrowotnych Honorowy Obywatel Miasta nie mógł uczestniczyć w rocznicy wyzwolenia obozu w Ebensee. Tekst przemówienia Władysława Żuka odczytał podczas uroczystości prezydent Zawiercia, Ryszard Mach:
Drodzy przyjaciele,
Jestem chyba jednym z nielicznych byłych więźniów obozu Ebensee, który jeszcze żyje. Być może to ostatni raz, kiedy mogę być obecny i dlatego ten dzień ma szczególne znaczenie dla mnie. Chcę uczcić tutaj razem z Państwem tysiące zamordowanych kolegów z wielu krajów.
Po wyzwoleniu w maju 1945 roku stałem, jak tysiące innych wyzwolonych więźniów, jako młody człowiek sam na ulicy, bez rodziców, bez wykształcenia i bez przyszłości. Miałem szczęście. W Ebensee przyjęła mnie serdeczna rodzina, dała mi wiarę w życie oraz nauczyła powtórnego zaufania do ludzi. Jestem im za to bardzo wdzięczny.
Mimo że urodziłem się w Polsce, byłem zesłany do obozów w Auschwitz i Mauthausen do Ebensee, które stało się moją drugą ojczyzną. Może jest to trudne do zrozumienia, ale tutaj zbudowałem swoje życie na nowo, założyłem rodzinę, znalazłem pracę i przyjaciół . Większość mojego życia spędziłem w Ebensee.
To, co mnie jednak przez wiele lat po II wojnie światowej boli najbardziej, to fakt, że nikt nie był zainteresowany moim losem, losem tysięcy ofiar obozu koncentracyjnego i tych, którzy przeżyli. W Austrii zajmowano się innymi rzeczami, zamiast rozprawić się z współudziału w zbrodniach nazistowskich. Nie mogłem zapomnieć mojego bólu, że została zabrana mi moja młodość i zostałem uwięziony niewinnie na pięć lat. Wprawdzie próbowałem zapomnieć, ale łapałem się zawsze na wspomnieniach. Nie mogłem o tym nikomu opowiedzieć. Dopiero pod koniec 1980 roku, co zbiegło się z budową miejsca pamięci w Ebensee, byłem w stanie po raz pierwszy mówić do młodych ludzi.
W następnych latach opowiadałem tysiącom uczniów historię mojego życia. Stało się tak dlatego, że młodzież powinna dowiedzieć się z pierwszej ręki o tym, co zostało zrobione zatrzymanym więźniom w obozach koncentracyjnych. Rozmowa o tym pozwoliła mi również przezwyciężyć traumę więzienia. Doświadczenie bicia, bólu, głodu, bezradności nie opuszczało mnie przez kilkadziesiąt lat. Dopiero kontakt z młodymi ludźmi, którzy mnie słuchali i brali na poważnie, uzdrowił mnie. Miałem uczucie, że młodzi ludzie mnie rozumieją i będą dalej przekazywać moje doznania.
Dziś, już dawno wybaczyłem moim dawnym oprawcom. Nie mogę jednak zapomnieć tego, co mi uczyniono mimo mojego sędziwego wieku.
Przez wiele lat miałem kontakt z uczniami i nauczycielami z miasta Zawiercie. Na corocznych obchodach w Ebensee zawsze brała udział liczna delegacja z Zawiercia. Wiele ofiar obozu Ebensee pochodzi z tego miasta.
W międzyczasie rozwinęła się za moim pośrednictwem dobra przyjaźń między dwoma miastami i ich przedstawicielami. Cieszę się, że Pan prezydent Ryszard Mach jest dzisiaj tutaj ze mną.
Kilka lat temu postanowiłem wrócić do Polski z żoną, spędzić schyłek życia w mojej pierwotnej ojczyźnie.
Drodzy Przyjaciele, pozwólcie mi na zakończenie powiedzieć jeszcze o dwóch rzeczach, które są dla mnie ważne:
Pamiętajcie!
Jeszcze przez wiele, wiele lat będą przyjeżdżać tutaj rodziny ofiar, ich dzieci, wnuki i następne pokolenia. Będą zainteresowani tym, gdzie i w jakich okolicznościach zostali zabici ich przodkowie, ich rodacy. Będą pytać o przyczynę, ponieważ mają do tego prawo. A ja życzę sobie i proszę tych ludzi, aby zrobili wszystko, żeby w przyszłości w Ebensee były osoby w pełni odpowiedzialne, które będą opowiadać z wyczuciem i bez zastrzeżeń o tym, co się tutaj stało.
A po drugie:
My, pokolenie doświadczenia, czyli osoby bezpośrednio biorące udział znikniemy: zarówno sprawcy jak i ci, którzy przeżyli w obozie. Co jednak nigdy nie może zniknąć to ŚWIADOMOŚĆ tego, że nawet w oświeconych i demokratycznych społeczeństwach nieustannie występuje ryzyko nawrotu do przemocy i barbarzyństwa.
Mam nadzieję, że w przyszłości wszyscy ludzie w Europie i na całym świecie spotkają się z równym traktowaniem i będą żyć razem z szacunkiem do siebie. Może to jest tylko utopia, ale jestem przekonany, że utopie mogą kiedyś stać się rzeczywistością. Zapoczątkujmy to.
Władysław Żuk